Kapliczka św. Jana Nepomucena w Bielinach

Święty Jan był czeskim duchownym, pochodzącym z miejscowości Pomuk (stąd utworzony jego przydomek – Nepomuk), który żył w XIV wieku. Ukończył studia prawnicze i otrzymał tytuł doktora prawa kościelnego na najlepszych uniwersytetach tamtego czasu – w Pradze i Padwie. Po powrocie do Czech został osobistym spowiednikiem królowej Zofii. Legenda mówi, że czeski król uwięził a potem skazał Jana Nepomucena na śmierć, gdyż ten nie chciał zdradzić tajemnicy spowiedzi królewskiej żony. Na rozkaz władcy ksiądz został wrzucony do Wełtawy z praskiego mostu Karola. Początkowo Jan Nepomuk stał się patronem miasta Pragi, tonących, dobrej spowiedzi i spowiedników, ponadto opiekować się miał dobrą sławą i honorem chroniąc przed zniesławieniem (w miastach jego figury stawiano często w pobliżu gmachów publicznych, np. sądów). W wierzeniach ludowych, z racji okoliczności śmierci, został on przydzielony do opieki nad wodą, mostami, wodopojami, brodami i studniami. Stał się też patronem podróżujących i długich podróży. Dlatego też jego kapliczki do dziś stawiane są najczęściej w pobliżu strumieni, mostów, a także skrzyżowań dróg. Święty chronić miał przed powodziami i gwałtownymi wylewami rzek, ale też w obszarach gdzie wody brakowało sprowadzać miał deszcz.
 

Kapliczka św. Jana Nepomucena w Bielinach

Kapliczka św. Jana Nepomucena w Bielinach

 
W Bielinach kapliczka św. Jana Nepomucena znajduje się na ulicy Kieleckiej obok basenu przeciwpożarowego. Pochodzi z XIX wieku. Zbudowana jest w konstrukcji sumikowo-łątkowej, na planie wydłużonego sześciokąta prostokątnego – od tyłu zamknięta jest trzema wąskimi ściankami. Posiada dwuspadowy daszek. Na złączach desek, szalujących od zewnątrz, umieszczone są wąskie listewki łączące się w górnej części z fryzem arkadowym wyciętym w desce. Na ścianie frontowej centralnie umieszczony jest arkadowy otwór drzwiowy z fazowanym nadprożem i z naświetlem. Wnętrze oświetlają dwa symetryczne okienka znajdujące się na ściankach bocznych. W połowie długości dachu umieszczony jest drewniany pazdur – wycięty w kształt wieżyczki, z kutym żeliwnym krzyżem, na którym znajduje się wykonany z tego samego materiału kur. Do szczytu przybita jest blaszana figura Chrystusa. We wnętrzu, przy ścianie południowej umieszczony jest rodzaj drewnianej mensy z kolumnami po bokach a nad nią utworzone jest sklepienie pozorne. Ściany są bielone, a sufit, mensa i ramy okienek pomalowane na zielono. Na blacie umieszczono drewnianą, polichromowaną rzeźbę św. Jana Nepomucena. W klasycznej ikonografii, święty Jan Nepomucen przedstawiany był jako ksiądz, ukazany najczęściej w kontrapoście, z charakterystyczną dla tego okresu wyraźną ekspresją twarzy (wzrok utkwiony w adorowany krucyfiks, usta czasem są otwarte w mistycznym uśmiechu) i silnym fałdowaniem szat. Charakterystyczne elementy przedstawień tego świętego, które łatwo pozwalają go rozpoznać to czarny biret na głowie z czterema skrzydełkami zwanymi rogami – ich ilość zależy od zdobytego stopnia uniwersyteckiego – Jan był doktorem uniwersytetu praskiego broda i wąsy, w rękach krucyfiks – w tej kapliczce krzyż się nie zachował, jednak ułożenie rąk wskazuje, że pierwotnie tam się znajdował; ubranie według kościelnej mody z okresu kontrreformacji, na ramionach ma zarzuconą gronostajową pelerynę – rokietę, oznakę doktora kościoła, pod nią białą komża – symbol kapłaństwa, która wykończona jest ażurową koronką, poniżej widoczna jest sutanna zwykle czarna, zapinana na małe guziczki.

Kapliczka Najświętszej Marii Panny

W kapliczce znajduje się barokowa figura z piaskowca, w której Najświętsza Maria Panna pokazana jest w scenie niepokalanego poczęcia. Wzrok skierowany ma w górę. Stojąc na kuli, prawą stopę opiera na księżycu a lewą depcze węża, trzymającego w paszczy jabłko. Prawą ręka opiera na piersi w geście poddaństwa a w lewej, która jest lekko uniesiona, prawdopodobnie trzymała niegdyś lilię. Przedstawienie to wzorowane jest na opisie z Apokalipsy św. Jana: „Niewiasta obleczona w słońce, i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu. A jest brzemienna”. Kula ziemska i księżyc symbolizują władzę Maryi nad całym światem a trzymana w dłoni lilia to oznaka czystości i niepokalanego poczęcia. Jabłko z kolei nawiązuje do grzechu pierworodnego, wąż jest symbolem zła i szatana, nad którym Matka Boska zatriumfuje.
 

Kapliczka Najświętszej Marii Panny w BielinachKapliczka Najświętszej Marii Panny w Bielinach

 
Kapliczka znajduje się u podnóża wzgórza kościelnego, po południowej stronie ulicy Żeromskiego, obok remizy strażackiej. Zbudowana jest w konstrukcji sumikowo – łątkowej, ścianki i namiotowy daszek obity ma gontem. Na szczycie umieszczony jest tylko drewniany pazdur. W ścianie frontowej znajduje się wejście zamknięte od góry wklęsło-wypukłym łukiem, którego część oddzielona jest poziomą belką i przeszklona tworząc naświetle. Dwa nieduże, prostokątne okienka umieszczone są także symetrycznie na dwóch bocznych ściankach. Nad wejściem wycięta jest data 1802 – prawdopodobnie rok powstania kapliczki. Wnętrze jest bielone a w narożnikach przy tylnej ściance umieszczone są dwie małe, trójkątne półeczki, poniżej których umocowany jest drewniany blat – na nim postawiona jest rzeźba Niepokalanego Poczęcia NMP.

Kapliczka św. Barbary

Święta Barbara według legendy żyła w IV wieku n.e. i była córką człowieka, z możnego, arystokratycznego rodu. Była tak piękna, że o jej rękę ubiegało się wielu najznakomitszych młodzieńców. Barbara jednak odrzucała wszystkie propozycje matrymonialne, gdyż potajemnie, bez woli i wiedzy ojca, przyjęła chrześcijaństwo i złożyła ślub dozgonnej czystości jako oblubienica Chrystusa. Kiedy ojciec dowiedział się o tym, przerażony o swoją posadę i życie (a były to jeszcze czasy prześladowań Chrześcijan), użył wszelkich środków, by zmusić córkę do wyrzeczenia się wiary i do zamążpójścia. Zamknął ją w wieży swojego zamku i głodził. Kiedy wyczerpał wszystkie środki, sam ją zawlókł do sędziego i oskarżył. Gdy sędzia skazał „upartą” na śmierć przez ścięcie, katem stał się jej własny ojciec. Święta Barbara uznawana jest za patronkę dobrej śmierci, dlatego czcili ją w sposób szczególny ci, którzy najbardziej byli narażeni na nagłą i niespodziewaną śmierć: górnicy, hutnicy, marynarze, rybacy, żołnierze, saperzy, kamieniarze, więźniowie itp. Polecali się jej wszyscy, którzy chcieli sobie uprosić u Pana Boga szczęśliwą śmierć.

Kapliczka św. Barbary w BielinachKapliczka św. Barbary w Bielinach

 
XIX- wieczna kapliczka świętej Barbary znajduje się przy ulicy Żeromskiego, przy drodze prowadzącej z kościoła na cmentarz. Zbudowana jest w konstrukcji ramowej, obustronnie szalowana. Elewację frontową niemal całkowicie wypełnia prosty otwór wejściowy. Zarówno ścianki boczne jak i daszek obite są gontem. Na szczycie umieszczony jest pazdur zakończony kutym, żeliwnym krzyżem. We wnętrzu na drewnianym pulpicie ustawiona jest rzeźba św. Barbary. Rzęźba przedstawia świętą z koroną na głowie a w jej ręku pierwotnie znajdował się kielich. Prawdopodobnie pierwotnie figura przymocowana była do ściany – na co wskazuje tył ślimacznicy, na której stoi postać.

Kapliczka św. Rozalii

Rozalia, żyła w XII wieku na Sycylii i pochodziła z zamożnej rodziny. Pomimo znakomitych perspektyw, jakie stwarzało jej urodzenie, wzgardziła rozkoszami świata i złożyła śluby dozgonnej czystości. Zmuszona przez rodziców do małżeństwa, udała się na pobliską górę i zamieszkała w jednej z grot, tam też wkrótce zmarła. Podanie głosi, że po znalezieniu jej relikwii i przeniesieniu do katedry w Palermo, ustała panująca w tym mieście zaraza. Odtąd święta ta wzywana jest jako patronka chroniąca od zarazy. W ikonografii święta Rozalia przedstawiana jest z postacią, która pisze na ścianie jej imię, jej atrybutami jest również czaszka, grota, w której mieszkała oraz wieniec z róż.

 

Kapliczka św. Rozalii w Bielinach

Kapliczka św. Rozalii w Bielinach

Kapliczka świętej Rozalii znajduje się na cmentarzu przykościelnym. Pochodzi z tego samego okresu co kapliczka św. Barbary. Różni ją przede wszystkim obecność dwóch okrągłych okienek, umieszczonych symetrycznie na obu ściankach bocznych (od wewnątrz otwory nie są widoczne, zakryte deskami szalującymi). Kapliczka ta ma najskromniejsze ze wszystkich wnętrze. Ściany nie są tu bielone a jedyną ozdobą jest ustawiona na blacie rzeźba świętej wykonana z piaskowca i polichromowana. Święta Rozalia przedstawiona jest tu z wiankiem z róż na rozpuszczonych włosach i z księgą w lewej dłoni.

Kapliczka św. Jana Nepomucena w Porąbkach

Prawdopodobnie jest najmłodszą z omawianych tu kapliczek i powstała pod koniec XIX wieku. Zbudowana jest na planie prostokąta w konstrukcji ramowej, szalowana od wewnątrz i na zewnątrz. Jej dwuspadowy daszek pokryty jest płaskimi dachówkami. Ozdobą tej kapliczki są drewniane drzwiczki – ażurowe, z pionowych szczebelków, których górna rama wycięta jest w kształt łuku wklęsło-wypukłego a na niej centralnie umieszczony został drewniany krzyż. Znajdująca się we wnętrzu drewniana figura św. Jana nosi ślady polichromii, obecnie niemal całkowicie zatartej.

 

Aneta Cedro
 
 
Zabytkowy cmentarz w Bielinach
 
Najstarsze nagrobki na cmentarzu w Bielinach pochodzą z początków jego istnienia – z czasów, kiedy proboszczem parafii był ksiądz kanonik Karol Żurkowski. Do Bielin przybył jako kapłan z piętnastoletnim stażem w 1789 roku w wieku 40 lat i był administratorem parafii aż do swojej śmierci. To właśnie on założył w Bielinach cmentarz w polu. Nie znamy dokładnej daty powstania nekropolii – pierwsza wzmianka o niej pochodzi z 13 listopada 1818 roku. Wizytujący parafię dziekan bodzentyński ksiądz Kudelski napisał: „Cmentarz nowy za wsią obsypany wałem i rowem obwiedziony, potrzebuje oparkanienia”. Z opisu dokonanego pięć lat później możemy się dowiedzieć, że obwód cmentarza wynosił 47 sążni (około 80 metrów). Można zatem sądzić, że miejsce pochówku zmarłych było niewielkie i zajmowało powierzchnię około 4 arów. Na środku znajdował się krzyż z figurą ukrzyżowanego Chrystusa.
 
Najstarszy nagrobek na cmentarzu w Bielinach - fot. przed renowacją.
Najstarszy nagrobek na cmentarzu w Bielinach – fot. przed renowacją.
 
Płyta z 1824 roku pochodzi z grobu rodzinnego dzierżawców dworu napękowskiego – Paszkowskich. Ignacy Paszkowski był dziedzicem Promnika i sędzią pokoju. Do Napękowa przybył z rodziną w 1820 roku, wcześniej był dzierżawcą kustodii kieleckiej. Wiemy o tym, ponieważ odbierał między innymi z folwarku w Porąbkach dziesięcinę przeznaczoną do kościoła katedralnego w Kielcach. Tytułowany był posesorem klucza napękowskiego, obejmującego swym zasięgiem cztery folwarki: Napęków, Belno, Bieliny i Skorzeszyce oraz osiem wsi (oprócz wcześniej wymienionych, także: Lechów, Mąchocice, Sieraków i Smyków). Z urzędu pełnił funkcję prezesa dozoru kościelnego parafii Bieliny oraz wójta gminy Napęków.
 
 
Ksiądz Jędrzej Poniewierski zapisał w metrykach parafialnych: „Roku tysiąc osiemset dwudziestego czwartego dnia piętnastego czerwca o godzinie szóstej rano (…) stawili się Wielmożny Ignacy Paszkowski liczący lat czterdzieści i pięć, Dzierżawca Dóbr Napęków, syn zmarłej Katarzyny i Franciszek Krakowski lat trzydzieści i dwa, Ekonom, także w Napękowie zamieszkały, i oświadczyli nam, iż dnia piętnastego czerwca roku bieżącego o godzinie drugiej z północy Wielmożna Katarzyna z Karczewskich Paszkowska, wdowa, mająca lat siedemdziesiąt siedm, w Napękowie pod numerem pierwszym umarła”. Piątego sierpnia, rok później, zmarł półtoraroczny syn Ignacego – Feliks Marceli Maciej (trojga imion) Paszkowski. Spoczął obok swojej babci na bielińskim cmentarzu. Ignacy Paszkowski ufundował im tablicę nagrobną z chęcińskiego wapienia z napisem: „DOM Tu spoczywa Katarzyna z Karczewskich Paszkowska urodzona dnia 18 listopada 1747 zmarła dnia 15 czerwca 1824 roku łaskawego przechodnia prosi o pobożne westchnienie Obok swey Babki pochowany wnuk Jey Marceli Paszkowski zmarły w roku 1825 w drugiem roku swoiego życia” oraz rodowym herbem Zadora – głową lwa, z którego paszczęki wydobywa się pięć ognistych płomieni. W bieżącym roku ta właśnie tablica została odrestaurowana jako pierwsza na bielińskim cmentarzu.
Żona Ignacego – Tekla z Mozalskich zmarła w Napękowie 29 stycznia 1833 roku w wieku 49 lat. Powtórzyła się historia – rok później obok niej pochowana została dwuletnia wnuczka Basia Sosnowska, córka Kazimierza i Salomei z Paszkowskich, dziedziców Zalesia z parafii Szumsko. Im także Paszkowski ufundował marmurową tablicę, znacznie mniejszych jednak rozmiarów, na której czas zatarł już ozdobny napis. Obie tablice najprawdopodobniej umieszczone były na ścianie rodzinnego grobowca. Konserwator odnawiający tablicę zwrócił mi uwagę, że gdyby płyty spoczywały bezpośrednio na mogiłach, już dawno mróz, śnieg i deszcz zniszczyłyby całkowicie kunsztowne napisy, a płyty mogłyby nawet całkiem się rozsypać. Poza tym widoczne jest, że boki kamiennych bloków nie zostały nawet obrobione, nie mogły zatem same leżeć na mogiłach zmarłych. Być może w centralnym miejscu cmentarza, naprzeciw głównej bramy, umieszczone zostały w latach czterdziestych XX wieku, kiedy to za czasów proboszcza księdza Jana Piskorza plantowano groby w celu wytyczenia alejek.
Po śmierci żony Ignacy Paszkowski wyjechał z Napękowa do rodzinnego Promnika. Widać był człowiekiem wielce dla ojcowizny zasłużonym – w centralnym miejscu nawy kościoła parafialnego w Strawczynie natknąłem się na poświęconą mu tablicę: „Ignacy Płomieńczyk Paszkowski Położywszy w Obywatelstwie długoletnie zasługi na sprawowanych koleino wyborowych Urzędach Radcy b. Województwa Krakowskiego następnie Sędziego Pokoiu wskutek których zaszczycony został Orderem Śtej Anny w dniu 3 Listopada 1852 r. a 73 roku życia swoiego z powszechnym żalem współ Obywateli i Familji rozstał się z tym światem w dobrach własnych Promnik”. W dolnej części tablicy (podobnie jak na płycie matki) znajduje się ziejąca czerwonymi ognikami lwia paszcza – herb Zadora (Płomieńczyk).
Pierwszym księdzem, który spoczął na bielińskim cmentarzu był jego założyciel. Ksiądz Karol Żurkowski zmarł w wieku 78 lat w dniu 4 lipca 1827 roku o godzinie pierwszej po północy. Oficjalnego zgłoszenia śmierci dokonali włościanin bieliński, a zarazem służący plebański Jacek Koziorowski i organista Jan Kanty Nowakowski. Pogrzebem zajął się pewnie wieloletni współpracownik proboszcza, pochodzący z Bielin, wikary Jędrzej Poniewierski. W pogrzebie uczestniczył pewnie (urodzony także w Bielinach) proboszcz kościoła w Goźlicach ksiądz Józef Michał Juszyński – syn siostrzenicy zmarłego plebana, późniejszy biskup sandomierski. W czasie prowadzonej przez urzędnika państwowego licytacji majątku księdza Żurkowskiego Juszyńscy odkupili wiele rodzinnych pamiątek.
W Archiwum Diecezjalnym w Sandomierzu znalazłem osobisty list biskupa napisany z kuracji w Busku 6 lipca 1876 roku do konsystorza diecezji sandomierskiej: „Zamówiłem u Kłosińskiego kamieniarza z Kunowa pomnik dla Kanonika Żurkowskiego Plebana w Bielinach mojego Dobrodzieja i miałem mu przesłać napis na nim znaleźć się mający – ale że nie znalazłem sposobności wypełnić tego – przesyłam takowy – aby, gdy się zjawi w Sandomierzu ktokolwiekbądź z członków konsystorza dostarczyć go mu raczył uprzejmie proszę. Wyrycie to ma być następujące:
„D.O.M. Ś.P. Ks. Karolowi Żurkowskiemu Kan. Kat. Kieleckiemu i Sandomierskiemu lat 30 przeszło Proboszczowi Bielin – pomnik ten poświęca Wnuk Jego w imieniu familii i pupillów, jako Wujowi matki swojej – Biskup Sandomierski Ksiądz Józ. Mich. Juszyński”
waruję sobie tylko, aby w całej rozciągłości nie było więcej liter, jak tu są wyrażone”.
 
 
Nagrobek księdza kanonika Karola Żurkowskiego ufundowany przez biskupa Juszyńskiego na cmentarzu parafialnym w Bielinach
Nagrobek księdza kanonika Karola Żurkowskiego
ufundowany przez biskupa Juszyńskiego
na cmentarzu parafialnym w Bielinach
 
 
Pięćdziesiąt lat po śmierci księdza Żurkowskiego stanął na bielińskim cmentarzu pomnik wykonany przez kunowskiego mistrza kamieniarskiego. Na pierwszy rzut oka widać artystyczny kunszt twórcy. Pomnik jednak przez 130 lat nadszarpnął ząb czasu. Runął już wieńczący go krzyż, obelisk pochylił się, a środkowa część niebezpiecznie się przesunęła. Gdyby nie żelazny trzon wykonany przez kunowskiego kowala, zalany dla lepszej wytrzymałości roztopionym ołowiem, pewnie już dawno po nagrobku ufundowanym przez sandomierskiego biskupa nie byłoby już śladu. A tak możemy nawet jeszcze (chociaż z trudem) odczytać tekst tabliczki i zauważyć, że sandomierscy kurialiści wypełnili wolę fundatora co do joty.
Następcą kanonika Żurkowskiego został ksiądz Jędrzej Poniewierski. Urodził się w 1777 roku w Bielinach w rodzinie Mikołaja i Elżbiety z Maruszaków. Po ukończeniu szkoły i seminarium duchownego w Kielcach został wyświęcony w końcu 1805 roku. W następnym roku rozpoczął pracę duszpasterską w swojej rodzinnej parafii i pracował przez 21 lat jako wikariusz. Po śmierci przełożonego przystąpił do konkursu na stanowisko plebana i dzięki poparciu dziekana dekanatu opatowskiego, miejscowych dzierżawców: Ignacego Paszkowskiego z Napękowa, Bonawentury Sawickiego z Makoszyna, Teodora Bukowińskiego z Huty Nowej i Jana Jastrzębskiego z Porąbek oraz sołtysów wszystkich miejscowości z parafii: Józefa Cernka z Bielin, Mateusza Klimka z Napękowa, Tomasza Michalskiego z Belna, Józefa Kałuży z Porąbek, Jana Biskupa z Makoszyna, Łukasza Kluska z Nowej Huty i Stanisława Bąka ze Starej Huty, otrzymał nominację. Rozbudował kościół, nadał mu klasycystyczną fasadę, przywiózł ze Świętego Krzyża tablice pamiątkowe, które wmurował obok głównych drzwi wejściowych oraz krucyfiks, wiszący do dziś nad tęczą prezbiterium. Zmarł w wieku 67 lat w dniu 5 października 1844 roku o godzinie 10 rano. Śmierć plebana nastąpiła w czasie pobytu na kuracji sanatoryjnej w kąpielach we wsi Solec. Jego ciało zostało przewiezione do Bielin i pochowane na cmentarzu parafialnym pięć dni później. Nie ma śladu po grobie kapłana, który większość swego życia spędził w rodzinnych Bielinach. Jedyną pamiątką po nim na bielińskim cmentarzu pozostał krzyż z czerwonego piaskowca pochodzący z 1835 roku. Znajduje się na nim napis: „…”

O tym wszystkim opowiadają umieszczone tu przed wiekami cmentarne kamienie…

Andrzej Drogosz